No i stało się, zainstalowałem Gentoo na laptopie 🙂
Wcześniejsze Ubuntu było fajne, działało nieźle, wyglądało super, zero wysiłku itp. ale czegoś mi jednak brakowało. Brakowało mi portage
, gentoolkit
, znanego mi zarządzania pakietami specyficznego podejścia filozoficznego Gentoo.
Oczywiście doprowadzenie do podobnie działającego systemu jest o niebo dłuższa w przypadku Gentoo
, jednak jest bardziej świadoma, dostarcza o wiele więcej frajdy (no może jak dla kogo) i jest o wiele bardziej pouczająca ;-P