Archiwum kategorii: Życie

TV@ONET.PL

Super fajna strona z programem TV: http://programtv.onet.pl/.

Prosta acz mega funkcjonalna.

Zdrowie

Szanuj zdrowie swoje bo nigdy nie wiesz kiedy może ci go zabraknąć….

…No niestety, dopiero teraz doceniam co to jest zdrowie kiesy mam z nim problemy. Słowa wieszcza J.Kochanowskiego sprawdzają się w 100%.
Doznałem kontuzji narciarskiej stawów kolanowych 2 w marcu 2010. Z bliżej nieokreślonych przyczyn (albo i z określony -> nadmierna jazda na rowerze powyżej możliwości) pogorszyłem sobie stan kolana lewego. Półtoramiesięczna rehabilitacja (przełom lipca i sierpnia) nie bardzo pomogła. Ortopeda skierował mnie na operację artroskopii która odbyła się ~2 tygodnie temu. Obecnie dochodzę do siebie dalej odbywając rehabilitację i motywując się ciągle nadzieją na szybki powrót do jazdy na rowerze.

Nie życzę najgorszemu wrogowi tego co ja przeszedłem. To nie ból był niestety najgorszy ale własna psychika, która kołatała się nieodparcie wokół najgorszych myśli i braku celu życiowego :-/

Doszedłem do wniosku że przynajmniej ja, muszę mieć w bliższej perspektywie jakiś cel w życiu. Na obecny czas jest to rehabilitacja dająca wyniki i jak najszybszy powrót na siodełko rowerowe.
Może dla wielu z Was wyda się to śmieszna albo puste ale mnie to naprawdę trzyma w jako takiej kondycji umysłowej i fizycznej.

Poza tym moja druga połówka, Agatka daje mi naprawdę duuuże wsparcie duchowe, emocjonalne i mentalne w moich dążeniach 🙂

Podsumowując, trzymajcie się zdrowo i poręczy!

Skok spadochronowy Agatki

Spadochronowy skok w tandemie Agaty

Kult live

W ostatnią niedzielę byłem z Agatką oraz paroma znajomymi na koncercie Kultu. To był mój pierwszy w żuciu koncert live (tudzież lajw). Nie miałem nigdy wcześniej potrzeby na obcowanie na żywo z artystami na dużej scenie ani nic w ten deseń. Może to dlatego iż artyści których lubię nie przyjeżdżają do kraju nad Wisłą. A może po prostu nie chodziłem na koncerty z powodu zwykłego lenistwa.

W sumie to nie ważne, koniec końców zostałem zachęcony przez Agatę i Jej koleżankę do wybrania się na koncert Kultu. Koncert odbyć się miał o 19:00 w niedzielę 2009-11-08. Dotarliśmy oczywiście odpowiednio wcześniej coby zająć miejsca, zakupić jakiś chmielowy napój oraz ogarnąć klimat. Ludzi okazało się że jest w bród i zapowiadało się dość ciasno. W końcu jednak nie było z tą ciasnotą tak źle.

Po zakupie piwa i odczekaniu około pół godziny zaczął się „main event”. Zespół zaczął grać, ludzie „wlali” się do Stodolnej sali. I tu muszę się zatrzymać na chwilkę aby opisać mieszane wrażenia jaki mi towarzyszyły od tego momentu.

Otóż, nagłośnienie sali a właściwie jego brak zostawił w moim mniemaniu dobrego koncertu dość pokaźną lukę. Ze swojej strony słyszałem tylko niskie dźwięki, tylko dudnienie i rezonans tegoż dudnienia. Wręcz nie mogłem się dosłyszeć głosu Kazika, jakiegokolwiek przekazu wokalnego; tylko rytm i niskie tony. Owszem – publika bawiła się świetnie i klimat dzięki temu był przedni. Troszkę obniżał go oczywiście niesamowity tłum (zbite śledzie w beczce mogące ledwo podrygiwać do rytmu), ale było to do zaakceptowania.

Parę razy wychodziłem/wietrzyłem się z głównej sali koncertowej bo nie mogłem już wytrzymać kakofonii, czy też huku jaki w niej panował. Nie wiem czy to normalne, czy też w Stodole akustyk się nie spisał. Niestety muszę przyznać ze smutkiem że niezbyt mi się ta impreza podobała. Oto krótki „gibany” klip nagrany pod koniec koncertu:

PS. Muszę oddać sprawiedliwość zespołowi gdyż Oni wydali się grać na pełen ogień 😉
PS2. Agatka też na niestety doznała nieprzyjemności, gdyż skręciła sobie nogę w kostce 🙁

Rower w zimie?

Dzisiaj zrobiłem pierwszy poważniejszy wypad na rower w zimie. Dzisiaj czyli 1go stycznia 2009 (hej hej, szczęśliwego nowego roku i takie tam). Ale po kolei…

Przed wczoraj powziąłem decyzję że nie będę dalej się obijał i ćwiczył na „domowym orbitreku” ale że wrócę do prawdziwej zabawy – czyli normalnych wypadów na rowerku w miasto i do lasu. Podobno jest to możliwe.
Zgodnie z tym planem zakupiłem w Decathlonie ciepłe getry rowerowe, wiatro-nieprzepuszczalną bluzę (wszystko markowe, fajne i nietanie). Wdzianko jest naprawdę superanckie i profesjonalne or az ciepłe.

No i dzisiaj o 13:00 przywdziałem ten „kombinezon” oraz bluzę dresową, czapkę i rękawiczki zimowe oraz grube skarpetki. Dodatkowo standardowo dodałem mp3 i okularki.

Postanowiłem pojechać do podwarszawskiego Powsina. Trasę tą robiłem niejednokrotnie więc wydawało się że będzie standardowo. Wyjeżdżając było -7 stopni C więc jak na jazdę rowerem – cholernie zimno! Ale co tam, będzie dobrze. No i przez jakiś czas było. Rozgrzewałem się jazdą, podjazdami i po prostu robieniem tego co się zazwyczaj na rowerze robi. Jadąc „na pałę” (czyli jak się da) dojechałem do Solca i zaczęło być zimno.

Ni z tego ni z owego zacząłem odczuwać coraz bardzie podmuch wiatru na palcach rąk, nóg, oraz na twarzy. Zrobiłem sobie jedną przerwę, trochę poskakałem rozgrzałem się pojechałem dalej pełen dobrych nadziej. Niestety znowu zaczęło robić się przeraźliwie zimno w kończyny. Dojechawczy do Wilanowa powiedziałem sobie – dość, czas wracać. No i znowu jadąc jak popadnie przez Warszawę kierowałem się do domu. Ale robiło się coraz zimniej; coraz bardziej odczuwałem zimno palcami rąk i nóg. Robiło się naprawdę nieprzyjemnie a grube skarpety i podwójne rękawiczki nie pomagały. Dwie kolejne przerwy na „pajacyki”. No kurde, co tak zimno!

Dojechawszy do domu miałem serdecznie dość tej pogody i mojego słabego przygotowania. Zadziwiająco twarz tak bardzo nie zmarzła (no może trochę uszy) ale ręce i kulasy wręcz odpadały; aż do teraz czuję lekkie mrowienie w małym palcu 😉

Podsumowując, zaliczyłem lekką porażkę. Nastepnym razem założę napraaawdę grube skarpetki (3 pary) i rękawice (najlepiej bokserskie) aby nic nie odmarzało. Możę w sobotę…?

Validation

Niesamowity, wspaniały, pozytywny – takie epitety mi się nasuwają po obejrzeniu tego filmu.

PS. Podebrane od lambchopa

Najbliższa książka

  1. Złap najbliższą książkę.
  2. Otwórz ją na stronie 56.
  3. Znajdź piątek zdanie.
  4. Umieść jego treść na swoim blogu razem z tą instrukcją.
  5. Nie przekopuj rzeczy w poszukiwaniu ulubionej książki, najfajniejszej, czy najbardziej mądrej: wybierz NAJBLIŻSZĄ.

Jeżeli posiadana karta ma możliwość rozbudowy i włożona pamięć VRAM nie będzie wystarczająco szybka, to przy ustawionym tym bicie część informacji do zapisu na karcie może nie zdążyć się zapisać;

Hello world!

Ha, no i założyłem w końcu swojego własnego bloga. Mam nadzieję że będzie to nowe fajne doświadczenie dla mnie i się w to wciągnę.

Tematyka będzie różna, głównie około-techniczna i informatyczna (z uwagi na moje zainteresowania) ale nie koniecznie.